W sumie zaczyna się ciekawie. Ogólnie film ogladało mi się nieźle. Tommy Lee Jonesa zawsze oglądam z przyjemnością w każdym filmie. Ciekawe walki na noże, emocjonujące ale nieprawdopodobne. W połowie tych potyczek panowie by się po prostu wykrwawili, ale nic to, walki były spoko. Również zdjęcia fajne. Jest tylko jeden problem. W tym filmie nic do diabła nie ma. Nic się nie dzieje. Na początku to wprowadzenie z kosowem zapowiadało ciekawą fabułę. Póxniej czeka nas ogromne rozczarowanie. Gościowi odbija palma i zarzyna dwóch myśliwych. Niedługo potem Tommy Lee Jones go łapie, później nożownik ucieka i znowu go ścigają i ścigają i praktycznie nic oprócz tego ścigania się nie dzieje. Końcowa walka na noże i koniec filmu. Bez sensu.
Jeszcze jakis cytat z biblii, którego nie zrozumiałem w kontekście tego filmu: "I powiedział Bóg do Abrahama - zabij syna swego" Kto mi wyjaśni o co chodziło twórcom "Nożownika"? Niestety z całą sympatią dla Jonesa i Del Toro film oceniam na 4/10