"ZABÓJCZY JOE" to wielki powrót Friedkina do formy po wielu latach posuchy.
Film, który reanimował karierę Matthew McConaugheya (czy słusznie, to zupełnie inna historia:-), przypomniał o Ginie Gershon, pozwolił uwierzyć, że TRACY LETTS jest kapitalnym scenarzystą (pomimo fiaska "Robaka" Friedkin pozostał mu lojalny).

Ciekawy ma dorobek William:
1 "EGZORCYSTA" - 10/10
2 "Francuski Łącznik" - 10/10
3 "CENA STRACHU" - 8/10

Potem długo... nic.
Gigant stał się karłem. Szkoda, bo mógł być kolejnym Johnem Frankenheimerem, czy Sidneyem Lumetem.
Może laury przyszły za szybko?
Z drugiej strony - były w pełni zasłużone.
Czegoś zabrakło. Przede wszystkim ambicji. I rozsądku, bo takie scenariusze jak "Żyć i umrzeć w L.A.", czy "Regulamin zabijania", choć nie były złe, nie dawały pola do popisu...

Sam też nawywijał. Zdemolował scenariusz do "Jade" autorstwa Joe Eszterhasa (autor nie rozpoznał na ekranie swojego tekstu!), napisał zupełną chałę - "Zadanie specjalne"
i skompromitował się remakując film nieremakowalny "12 GNIEWNYCH LUDZI" - wstyd, potwierdzający, że zupełnie się pogubił.
Ale super jest to, że pomimo to walczył, nie poddawał się. Robił filmy. Z uporem maniaka. I kilka razy nawet mu się udało:

4. "Drużyna asów" - 7/10
5 "Nożownik" - 7/10
6 "ŻYĆ I UMRZEĆ W LOS ANGELES" - 5/10
7 "Regulamin zabijania" - 3/10
8 "Robak" - 5/10
9 "JADE" - 1/10
10 "12 gniewnych ludzi" - 1/10
11 "ZADANIE SPECJALNE" - 1/10


Trzymam kciuki, że uda mu się wrócić, nawet... pośmiertnie (!) bo był wyczynowcem, jakich mało. Frankenheimerowi po latach niebytu się udało ("RONIN"), Lumetowi też ("NIM DIABEŁ DOWIE SIĘ, ŻE NIE ŻYJESZ"). Czemu Friedkinowi miałoby się nie udać?
W końcu był mistrzem pogoni, zwłaszcza samochodowych!